sobota, 24 listopada 2018

"Nie ma takiej podróży, którą kończy ostatni krok" - ostatni wpis o USA

Jakiś czas temu wspominałam o tym, że dodam ostatni wpis związany z podróżą do USA - mimo, że opisałam już każde miejsce, które zwiedzaliśmy. Jednak nie będzie to wpis, który opowie o czymś nowym. Postanowiłam wybrać po kilka moich ulubionych zdjęć z każdego miejsca, które jednocześnie są hiperłączem do właściwego wpisu na ich temat. Jeden klik w zdjęcie i przeniesiecie się do odpowiedniej opowieści! :) Niedługo też podzielę się pierwszym rozdziałem książki - jednak znajdować się będzie na innej stronie internetowej, która jest dopiero w budowie. Już teraz zapraszam. 

Chciałam tylko podzielić się z Wami krótkim przemyśleniem. A właściwie odpowiedzieć na pytanie, które czasem słyszę. A brzmi ono: "Po co ci te podróże? Mijają i nic po nich nie zostaje, poza zdjęciami". Odpowiem wierszem:

nie ma takiej podróży
którą kończy ostatni krok
i nie ma takiej drogi,
która nie biegnie dalej
nawet, gdy koniec
korzeniem wrastają w bycie
na zawsze
Aleksandra Dec

Nic, nic na całym świecie, żadna książka, żaden warsztat, nie nauczyło mnie tego, czego uczą mnie podróże. To one dodają mi odwagi. Doświadczanie miejsc i ludzi, tak różnych od tego co w codzienności, jest bezcenne. Te zmiany których doświadczam w sobie, nie zadzieją się bez ciągłego przekraczania wewnętrznych granic. A tego podczas podróży nie brakuje. I o tym mniej więcej będzie moja książka. O tym, za co kocham podróże, pisałam także tutaj.

Tymczasem zapraszam do wspólnego spaceru po wspomnieniach jednej z przygód, która zmieniła w moim życiu naprawdę dużo.

1. Los Angeles - miasto, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Wielkomiejski zgiełk i natura. Zakorkowane ulice i wyciszający ocean. Nie wiem czy wiecie, że Los Angeles zostało ogłoszone najpowolniejszym miastem świata? I rzeczywiście, nikt się tam nie spieszył. Nie było poczucia, że każdy biegnie w swoją stronę. Uśmiechnięci i zrelaksowani, a także chętni do pomocy ludzie, czekali na każdym kroku. Do tego filmowe miejsca, Universal Studios Hollywood... kiedyś muszę tam wrócić! :)









2. Josuha Tree National Park - park narodowy, w którym po raz pierwszy podczas naszej podróży poczuliśmy się jak na Dzikim Zachodzie! Zachwyciły mnie kaktusy. Nie wiedziałam, że później będzie ich tak dużo, że na polach kempingowych zdarzy mi się w nie wejść... i mocno podrapać ;)





3. Wielki Kanion Kolorado - jeden z Cudów Natury. Zachwycająco piękny, ogromny i budzący respekt... zwłaszcza nocą! Ale o tym, co robiliśmy na krawędzi Kanionu w środku nocy, opowiadam w książce ;)




4. Arches National Park - czerwone skały, czerwona ziemia, ogromny upał - było warto przeznaczyć cały dzień na to miejsce. Widoki niesamowite, niespotykane. Ogromny łuk, będący wizytówką parku, zachwyca.




5. Canyonlands National Park - kolejny kanion, jednak ogromnie różniący się od tego wspomnianego wcześniej. Bajeczny, kolorowy, o zróżnicowanym krajobrazie. Zachwycająco piękny i... gorący. ;)





6. Capitol Reef National Park - przepiękne miejsce, jednak kojarzące się głównie ze stresem spowodowanym chorobą. Czerwone skały, rzeczka... urocze miejsce. Poznaliśmy je jednak bardzo słabo.





7. Bryce Canyon - przepiękne, pomarańczowe i beżowe skały wystające z ziemi. Niesamowity widok.





8. Zion National Park - zachwycił mnie zupełnie. Spacer rwącą rzeką, pełną większych i mniejszych kamieni... Nigdy nie zapomnę tego przeżycia!





9. Las Vegas - jedynie miejsce z Stanach, które nie zachwyciło nas. Nie wiem, czy wrócilibyśmy, będąc ponownie na Zachodnim Wybrzeżu.





10. Dolina Śmierci - tam zostało moje serce! Najgorętsze miejsce na świecie, gdzie można poczuć się zupełnie jak na innej planecie. Plan filmowy Gwiezdnych Wojen.









11. Park Narodowy Sekwoi - rośnie tam pięć z dziesięciu największych drzew świata, w tym po zajmujące pierwsze miejsce w rankingu. Poczuć się tak małym przy tak wielkich drzewach - bezcenne! Oprócz tego podziwiać można przepiękne szczyty pasma Sierra Nevada.




12. Yosemite National Park - magiczne miejsce. Niestety w czasie naszego pobytu był pożar, który znacznie utrudnił zwiedzanie tego miejsca. Jednak jest na liście tych parków, które chcielibyśmy odwiedzić jeszcze raz.





13. San Francisco - o tym miejscu mogłabym napisać bardzo dużo. Przepiękne miasto, cudowna atmosfera... To tam poznaliśmy wspaniałych ludzi, z którymi kontakt mamy do tej pory. I ze względu na te osoby tego właśnie miejsca brakuje mi najbardziej! To tam powstały najfajniejsze wspomnienia.









14. Highway 1 i Big Sur - powrót do Los Angeles słynną jedynką był naprawdę wspaniały. Niemalże cały czas towarzyszył nam ocean. Po drodze zatrzymaliśmy się w parku Big Sur - przepięknym miejscu nad samym oceanem.





W Los Angeles oddaliśmy samochód i nasza podróż dobiegła końca. Jednak to, czego podczas niej doświadczyliśmy, procentuje. Podróże kształcą, zmieniają. A tak wielki świat jest cudownym prezentem od Boga.