sobota, 15 września 2018

Big Sur i Malibu - czyli o zachwycającej podróży kalifornijską Highway 1

Kiedy ostatnie strony książki zbliżają się nieubłaganie, tak i na blogu czas powoli zmierzać do końca opowiadania o przepięknych miejscach USA. Jest to już jeden z ostatnich wpisów, w którym opowiadam o zachwycającym, zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Dziś chciałabym powrócić do dwóch przepięknych miejsc, w których w tym momencie chciałabym znaleźć się tak bardzo, jak nigdzie na świecie. A wynika to z mojej ogromnej miłości do oceanu, fal i słońca. Wybrzeże Big Sur i plaża Malibu to miejsca, gdzie nie brakło żadnego z wymienionych elementów. Dziś nie będę dużo pisała, myślę że zdjęcia opowiedzą wszystko.

Big Sur to miejsce, które koniecznie trzeba odwiedzić, przemieszczając się pomiędzy San Francisco a Los Angeles. To między innymi tam rozciąga się najbardziej malownicza część trasy Highway 1. Niezbyt szeroka droga prowadząca nad samym oceanem, dwa słynne mosty i widoki zapierające dech w piersiach - myślę, że innej rekomendacji nie potrzeba. Do tego wszystkiego nieliczne zejścia na plaże, gdzie nacieszyć się można widokiem ogromnych fal. Oglądać je godzinami - gdyż są niesamowicie piękne.



















W pakiecie otrzymaliśmy także piękny zachód słońca. Wprawdzie zobaczyliśmy go dzięki temu, że się zgubiliśmy, jednak dla takiego widoku zdecydowanie warto było pomylić drogę.





Znaleźć się tam teraz, posłuchać fal i pozachwycać się tym pięknem - marzę o tym jak o niemalże niczym innym!

Kolejnym miejscem, które warto odwiedzić, poruszając się wzdłuż wybrzeża, jest słynne Malibu. Długa, piaszczysta plaża bardzo zachęca do plażowania - poświęciliśmy na to pól dnia. Kalifornijskie słońce, lekka bryza znad oceanu i niewielkie zagęszczenie ludzi na kilometr kwadratowy - to był przepis na naprawdę udany dzień. Kiedy nacieszyliśmy się relaksem na plaży, poszliśmy zobaczyć między innymi molo.











Zdecydowanie polecam przejazd całą Highway 1 - od San Francisco aż do Los Angeles (czy na odwrót). Zajmuje to sporo więcej czasu niż jazda autostradą, jednak tak piękne widoki warte są poświęconego czasu. 

I na koniec wiersz, który napisałam jakiś czas temu, wspominając :)

uwolnienie
kiedy patrzę w fale na oceanie
rozbijające blask wchodzącego słońca
gdy przesiewam między palcami
lekki piasek, co nie doczekał się przypływu
kiedy woda muska moje stopy

tonę w zachwycie
żyję dla chwil
kiedy wypuszczam serce
na wolność świata