piątek, 26 stycznia 2018

W odpowiedzi na Wasze pytania - jak zaplanować wakacyjny wyjazd do USA?

Planowałam dodać ten post jak już skończę opisywać wszystkie parki narodowe USA w których byliśmy, ale wiele osób pisze do mnie ostatnio i pyta o różne kwestie związane z wyjazdem, typu: jak wyglądała nasza trasa, ile w miesiąc da się zobaczyć itd. Więc dzisiaj napiszę Wam o tym wszystkim, o na co odpowiadam dość często w prywatnych wiadomościach. Wiem, że to jest ten czas, kiedy należy zacząć planować, więc dodaję ten wpis dzisiaj. 



Najpierw opiszę naszą trasę, podzielę się uwagami na temat tego, dlaczego w tym miejscu byliśmy tyle, co byśmy zmienili itd. Potem poszukam w swojej skrzynce, w wiadomościach, w komentarzach pytań, pozbieram je i odpowiem. 

My zaczęliśmy swoją podróż od Los Angeles, tam też ją zakończyliśmy. Zaplanowaliśmy tam cztery pełne dni. Pierwszego dnia zrobiliśmy sobie długi spacer po mieście, a naszym celem były plaże Venice i Santa Monica. Obie warto zobaczyć, ale Venice to takie miejsce, w którym się zakochałam, i do którego wrócę na pewno podczas kolejnej podróży w tamte rejony. Drugi dzień to wycieczka do znaku Hollywood oraz zwiedzanie Holywood Bldv (Aleja Gwiazd, Dolby Theatre itd). Trzeci dzień spędziliśmy na plaży Long Beach. Piękne miejsce - samo Long Beach jest naprawdę ciekawe, ma dość... tropikalny (?) wygląd. Myślę, że nie potrzeba aż całego dnia tam, jednak była to niedziela, poszliśmy na mszę o 11.30 i postanowiliśmy odpocząć. Ostatniego pełnego dnia w LA odwiedziliśmy Hollywood Studios. Zdecydowanie warto! Dawno się tak dobrze nie bawiliśmy. Warto kupić bilety przez Internet i wejść o godzinie 8 rano (kupując w kasie, można dopiero od 9). Najpierw polecam kierować się do świata Harrego Pottera - rano nie ma kolejek, ale z biegiem czasu są coraz dłuższe. W najgorszych godzinach czas oczekiwania to nawet 200 minut (my czekaliśmy 15, ale byliśmy po 8 rano). 

Następnie wypożyczyliśmy samochód i pojechaliśmy w stronę Johuha Tree. Przenocowaliśmy na kempingu BLM przed wjazdem do parku i o 6 rano zaczęliśmy zwiedzanie. W tym parku wystarczył nam jeden dzień, ale nie chodziliśmy najdłuższymi szlakami. Jeszcze tego samego dnia pojechaliśmy na kemping koło Wielkiego Kanionu. 

Od samego rana (tez od około 6) zwiedzaliśmy Wielki Kanion. Tam tez wystarczył nam jeden dzień, ale nie podejmowaliśmy się zejścia na dól i powrotu (jest to trasa na dwa dni). Zeszliśmy jedynie kawałek, zobaczyliśmy Kanion z kilkunastu punktów widokowych. Jednak potrzeba nam było całego dnia, więc noc spędziliśmy na tym samym kempingu, co wcześniejszą.

Na drugi dzień wyruszyliśmy w stronę Arches NP, trasa zajęła nam cały dzień (zatrzymywaliśmy się po drodze na większe zakupy, oraz w muzeum prowadzonym przez Indian). Zatrzymaliśmy się na kempingu BLM.

W Arches spędziśmy cały dzień, zobaczyliśmy największe atrakcje i przeszliśmy najciekawsze szlaki. Wróciliśmy na ten sam kemping.

Kolejnego dnia pojechaliśmy zobaczyć Canyonlands. Jednak Adrian zaczynał być chory i źle się czuł, więc nie chodziliśmy na żadne szlaki, tylko oglądaliśmy krajobraz z punktów widokowych. Były jednak dostępne ciekawe trasy. Zajęło nam to pół dnia, po czym wyruszyliśmy do Capitol Reef NP. Zatrzymaliśmy się tam na kempingu.

Rano zwiedzaliśmy ten park tak samo, jak poprzedni - tylko punkty widokowe. Skończyliśmy dość szybko, bo Adrian miał gorączkę, więc pojechaliśmy do szpitala do Richfield. 

W Richfield spędziliśmy 2 noce, ze względu na stan zdrowia Adriana. Wyjechaliśmy stamtąd prosto do Bryce Canyon. Tam również spędziliśmy jeden dzień, zeszliśmy nawet prawie na sam dół. Jednak wydaje mi się, że można było spędzić tam więcej czasu, wędrując między skałami na dnie tego kanionu. 

Kolejnego dnia zobaczyliśmy Zion NP. Przecudowne miejsce. Tam zdecydowanie można spędzić więcej niż jeden dzień, jednak my byliśmy tylko jeden. Wykorzystaliśmy go na przejście rzeką do The Narrows. Warto, jednak koniecznie trzeba mieć z sobą odpowiednie do chodzenia po wodze buty. Dno wyłożone jest ogromnymi skałami, więc nie ma szans na przejście tej drogi bez butów. My chcieliśmy zdobyć jeszcze Angel's Landing, ale nie mogliśmy kolejnego dnia znaleźć miejsca parkingowego (w większość miejsc można dojechać tylko komunikacją zapewnioną przez park), więc odłożyliśmy to na kolejną podróż. 

Z Zion pojechaliśmy do Las Vegas. Spędziliśmy tam kilka godzin, jednak nie spodobało nam się to miasto, więc pojechaliśmy dalej. 

Przenocowaliśmy na kempingu niedaleko Doliny Śmierci. Zwiedziliśmy tam najbardziej znane miejsca, ale nie zdążyliśmy zobaczyć wszystkiego, zanim temperatura wzrosła to takiej nie do wytrzymania. 

Pojechaliśmy do Parku Narodowego Sekwoi, zatrzymując się po drodze nad Isabela Lake. 
Od rana zwiedzaliśmy. W ciągu jednego dnia zobaczyliśmy najważniejsze punkty, ale nie udało się nam przejść wszystkich tras. 

Kolejny był Park Yosemite, gdzie jeden dzień był wystarczający z tego powodu, że był ogromny pożar, i szlaki były zamknięte. Tam na pewno musimy jeszcze wrócić, czuję straszny niedosyt po wizycie w tym miejscu. 

Z Yosemite NP udaliśmy się do San Francisco. Spędziliśmy prawie pięć pełnych dni. Pierwszego byliśmy koło i na Golden Gate, odwiedziliśmy Palace Fine of Arts oraz Fisherman Wraft. Na drugi dzień spotkaliśmy się ze znajomymi, zobaczyliśmy z nimi Dolores Mission Park i dzielnicę z wiktoriańskimi domami. Trzeci dzień to kolejne odwiedziny przy Golden Gate (tym razem zobaczyliśmy go w pełnym słońcu), Golden Gate Park i muzeum w tym miejscu. Czwarty dzień to dzielnica chińska, Union Square, Financial District i Lombard Street. Piąty dzień spędziliśmy nad oceanem. 

Pojechaliśmy stamtąd do San Jose, do polskiej parafii, gdzie nocowaliśmy. Stamtąd pojechaliśmy do Monterey, przejechaliśmy się Highway 1, spędziliśmy trochę czasu na zwiedzaniu przepięknego wybrzeża - Big Sur. Zdecydowanie polecam przejechanie caaałej jedynki, od San Francisco do Los Angeles! Widoki są przecudowne. 

Ostatnie dwa dni poświęciliśmy na pobyt na plażach - Malibu Beach i Santa Monica

W dużym skrócie: Los Angeles -> Josuha Tree NP -> Wielki Kanion -> Arches NP -> Canyonlands -> Capitol Reef NP -> Richfield(przymusowo) -> Bryce Canyon -> Zion NP -> Las Vegas -> Dolina   Śmierci -> Sequoia NP -> Yosemite NP -> San Francisco -> San Jose -> Monterey -> Big Sur -> Santa Barbara -> Malibu -> Los Angeles.


Teraz odpowiem na pytania, które otrzymuję najczęściej .


Ile wcześniej trzeba zacząć planować taką podróż? 
Zależy. My decyzję o wyjeździe podjęliśmy w marcu, ale dopiero 21 kwietnia otrzymaliśmy wizy. Wtedy zaczęłam planować. Jednak my spaliśmy na darmowych kempingach, na które nie potrzeba rezerwacji. Jeśli w grę wchodzą płatne, w niektórych miejscach rezerwuje się je z rocznym wyprzedzeniem. Od kwietnia właśnie aż do samego lipca czytałam, szukałam, układałam trasę, robiłam listy kempingów, pytałam. Poświęcałam temu dużo więcej czasu niż pracy magisterskiej ;). Ale udało się dopiąć wszystko na ostatni guzik. 


Czy spanie na kempingach jest niebezpieczne, czy są tam niebezpiecznie zwierzęta? 
Spanie na kempingach nie jest niebezpieczne. Nie ma się czego obawiać, jeśli przestrzega się wszelkich zaleceń! Jeśli chodzi o ludzi, nie spotkałam się z żadną nieprzyjemną sytuacją. Nikt nie kradnie, można spokojnie zostawić namiot i jego wyposażenie, przyczepy kempingowe, stoły itd. Wszyscy są tam pomocni i przyjacielsko nastawieni. Jeśli chodzi o zwierzęta, trzeba troszkę uważać. Koło naszego namiotu widzieliśmy czarną wdowę, ale nie wchodziliśmy jej po prostu w drogę ;). W niektórych parkach są specjalne skrzynki, w których trzeba trzymać jedzenie, żeby niedźwiedź się nie poczęstował. My żadnego nie widzieliśmy. :) Spotkaliśmy też lwa górskiego, ale uciekał przed nami. Nie żebyśmy go gonili (choć z aparatem w gotowości miałam na to ochotę). Po prostu zobaczył nas i uciekł ;). Jest dużo słodkich wiewiórek, które jednak gryzą. 


Jak znaleźć darmowe kempingi? 
Jest ich bardzo dużo. Najczęściej udostępniane są przez BLM. Ja korzystałam z tej strony: freecampsites.net oraz z aplikacji Wiki Camps USA. Warto czytać komentarze, bo czasem zdarzało się, że dany kemping jest zamknięty. Najłatwiej z takimi miejscami było w Utah i Arizonie, najgorzej w Kalifornii. Koło San Francisco i potem w stronę LA prawie nie ma takich miejsc. Jednak można spać w aucie, na Rest Area (parking, na którym można zatrzymać się na 8 godzin, choć my byliśmy czasami nawet 10 i było ok) ;). Nie można spać gdziekolwiek, jest to zabronione. 


Czy ciężko jest dostać wizę i czy bardzo stresująca jest rozmowa na granicy? 
Nasza rozmowa z konsulem trwała może 2 minuty. Odpowiadaliśmy szczerze i nie było problemu. Na granicy jedynym pytaniem, jakie otrzymaliśmy, było: będziecie podróżować? Powiedziałam że tak. Dostaliśmy maksymalny dozwolony pobyt na wizie turystycznej - pół roku. Wystarczy się uśmiechać i wyluzować, naprawdę ;)


Rezerwacja samochodu - jak to ogarnąć?
O tym pisałam tutaj


Jak wygląda kwestia jedzenia bezglutenowego w USA?
Nie mogę powstrzymać się od opowiedzenia historii. W San Francisco poszliśmy do Subway. Słyszałam, że jest tam jedzenie bezglutenowe. Podeszłam do kasy, zapytałam. Dowiedziałam się że tak, że maja bezglutenowe. Ucieszyłam się i poprosiłam o kanapkę. Pani zapytała mnie o to, jaką bułkę chcę. Zdziwiłam się trochę, bo przecież wcześniej pytałam, czy mają bezglutenowe, więc o taką przecież proszę. Ale nic, odpowiedziałam, że bezglutenową. Usłyszałam: ale my mamy pięć rodzajów bezglutenowego pieczywa! Tak właśnie wygląda kwestia jedzenia bg w USA ;). Choć w Walmarcie jest go zdecydowanie mniej, niż u nas, w Auchan. 


Jacy są tam ludzie, jeśli chodzi o kontakt z turystami?
Bardzo pomocni, życzliwi. Nigdy nie spotkało nas tam nic niemiłego ze strony drugiej osoby. Wiedzieliśmy, że zawsze możemy liczyć na wskazówki, zawsze możemy zapytać i otrzymamy odpowiedź. 


Czy konieczna jest dobra znajomość angielskiego? 
Hmm, na pewno bardzo pomaga. Pewnie da się ze słabszą znajomością, ale nie wyobrażam sobie takich kwestii jak wypożyczenie auta bez znajomości języka. 


Jaka jest temperatura, czy rzeczywiście cały czas jest bardzo ciepło? 
Zależy! W większości miejsc w dzień jest ciepło, ale w nocy naprawdę zimno! Koło Wielkiego Kanionu temperatura spadła do około 10 stopni w nocy, zmarzliśmy. W San Francisco w jednej chwili jest 30 st, w kolejnej może być już 15. Ciepłe ubrania zdecydowanie są potrzebne. 


Czy poruszanie się tam samochodem jest wymagające?
Jeździ się tam lepiej niż w Polsce. Mimo sześciopasmowych dróg, nie ma problemu ze zmianą pasa. Kierowcy ustępują sobie na wzajem i wpuszczają się. Zdecydowanie lepiej to tam wygląda, niż w Polsce. Jednak najczęściej jeździliśmy długimi, prostymi, drogami, a wokół nas była pustynia. Adrian włączał wtedy tempomat i śmiał się, że zdąży się zdrzemnąć, zanim pojawi się zakręt ;). Drogi są bardzo dobre, jazda tam jest czystą przyjemnością. 



Jeśli nie napisałam o wszystkim co Was interesuje, pytajcie w komentarzach. Na pewno odpowiem. :)