wtorek, 6 czerwca 2017

Weekend w Tatrach

Planowałam napisać post związany z komunikacją, jednak przełożyłam to, ponieważ sesja zajmuje mnie między innymi takimi tematami. Tak więc pojawi się on później, tymczasem napiszę parę słów o naszym ostatnim, weekendowym wyjeździe. :)

Rodzina ze Słowacji zaprosiła nas na wesele, które odbyło się w Strbskim Plesie - w przepięknym miejscu w Tatrach, znajdującym się nad górskim jeziorem. Wyjechaliśmy w piątek, by zatrzymać się na noc w Bukowinie Tatrzańskiej.
Planowaliśmy pójść na jakiś krótszy szlak, na przykład na Polanę Rusinową, ale niestety po drodze dopadły nas straszne korki i dojechaliśmy za późno. (Choć celowo omijaliśmy Zakopiankę, która była strasznie zapchana, jadąc przez m.in. Wadowice). Pozostał więc nam późny obiad w przepięknym miejscu z tarasem widokowym na góry i podziwianie Tatr z oddali z punktów widokowych. Poszliśmy tez na krótki spacer już w samej Bukowinie. Było tam tak cicho, tak spokojnie, że rozmawiając, szeptaliśmy! Nie sądziłam, że żyję w takim hałasie, że chwila ciszy, absolutnej ciszy, jest tak magiczna. Byliśmy bardzo zmęczeni po podróży, więc dość szybko poszliśmy spać, żeby na drugi dzień dojechać do Słowacji.

W sobotę wyjechaliśmy około 10 rano i chwilę po 11 byliśmy na miejscu, w pięknym hotelu Panorama Resort, gdzie odbywał się ślub i wesele. Po drodze zatrzymaliśmy się jedynie na chwilę, by podziwiać widoki. Za to na miejscu, po zameldowaniu i przywitaniu się z rodziną, poszliśmy na spacer nad przepiękne Szczyrbskie Jezioro. Uwielbiam górskie powietrze - a jako że byliśmy ponad 1300 m.n.p.m., było ono naprawdę rześkie. Jednak nie napawaliśmy się nim długo podczas wędrówki wokół jeziora, ponieważ nie wypoczynek był celem, a ślub i wesele.

Pierwszy raz brałam udział w ślubie i weselu osób mieszkających w innym kraju. Było naprawdę pięknie, Ślub na przepięknym tarasie, wesele z niesamowitymi oczepinami. Właśnie oczepiny były tym, co najbardziej mnie zafascynowało. Nie było zabaw ani rzucania welonem. Panna Młoda weszła do sali z czterema kobietami, które ubrane były w tradycyjny narodowy strój i śpiewały oczepinowe pieśni. Po wszystkim wyszła z nimi w sali, z tradycyjną czapeczką - czepkiem na głowie. Zupełnie różniło się. Kolejną sprawą, która bardzo mnie ucieszyła, było spotkanie z rodziną. Fajnie było mieć tak wiele osób z rodziny obok! :)

Podzielę się z Wami zdjęciami z tych pięknych miejsc, które mieliśmy okazję oglądać.
 to od tego, co widzę na polskich weselach. Cudowne wesele wspaniałych ludzi! :)