
Kiedy w 2011 roku szłam na pieszą pielgrzymkę z Leżajska do Częstochowy, nie sądziłam, że interwencja w mojej intencji będzie tak mocna! A modliłam się o odnalezienie właściwej drogi życia. Było to od razu po klasie maturalnej, przed studiami - a wybierałam się na prawo do Rzeszowa. Jednak tam na Górze zdecydowano inaczej, i wyjechałam kilkanaście dni po pielgrzymce do Łodzi, do wakacyjnej pracy. Z Łodzi już nie wróciłam na uczelnię do Rzeszowa, zostałam studentką Uniwersytetu Łódzkiego ;).
W pracy w Łodzi poznałam Krzyśka, który niemalże od początku naszej znajomości opowiadał mi o koledze, którego na pewno bym bardzo polubiła. Ale rok trwało, zanim podstępem nas z sobą poznał. Dlaczego podstępem? Bo nie chcieliśmy się poznać, a on umówił się z nami jednocześnie w Manufakturze, na lody. :D Pamiętam, jak podeszłam do stolika przy którym siedział Krzysiek. Z kolegą. Nie miałam wtedy najlepszego nastroju, więc nie byłam zbyt zadowolona z towarzystwa obcej wtedy osoby. Jednak porozmawialiśmy trochę, dowiedziałam się przy okazji że następnego dnia Krzysiek ma wpaść odwiedzić moją współlokatorkę, więc zaprosiłam i Adriana. I tak jakoś wyszło, że niedługo później zostaliśmy parą. ;)
Jednak najciekawsze w tym wszystkim jest to, że około miesiąca, dwóch przed naszym pierwszym spotkaniem oboje byliśmy na Jasnej Górze, prosząc o to, by kolejnym razem przyjechać przed Cudowny Obraz już z tą drugą osobą, tą na całe życie. Tak się stało - kolejnym razem pojechaliśmy podziękować za to, że Mama wysłuchała naszej prośby! :)
Wiele osób pyta nas o to, dlaczego ślub wzięliśmy na Jasnej Górze. Własnie dlatego, że dzięki Matce Bożej Jasnogórskiej poznaliśmy się, więc przed nią chcieliśmy powiedzieć sobie "tak" na całe życie! :)
Dołączam kilka zdjęć z najwspanialszego wydarzenia naszego życia! :)
Hmm, może nie kilka...